wtorek, 21 kwietnia 2015

Moja nowa miłość - labneh


Kiedy pierwszy raz zobaczyłam ten przepis wiedziałam, że stanie się hitem mojej lodówki ;) Labneh to ser, który powstaje z... jogurtu. Do tej pory kupowałam go od czasu do czasu wraz z baba ghanoush w orientalnych delikatesach i używałam do smarowania kanapek. Ale teraz! Teraz wszystko się zmieniło, bo po pierwsze: wcale nie muszę go już kupować, mogę go zrobić sama i to za dwa razy mniejsze pieniądze (hura!). Po drugie: już wiem, że jogurt naturalny w lodówce zawsze-być-musi. Mogę z niego zrobić gęsty jogurt grecki, twarożek a nawet twaróg do wypieków. Każdy z wyżej wymienionych produktów to kolejne etapy odcedzania serwatki z jogurtu.

Wystarczy, że przelejesz jogurt naturalny na sito wyłożone gazą, przykryjesz miseczką, włożysz do lodówki i zaczniesz go obserwować. Po kilku godzinach powinien zgęstnieć (jogurt grecki). Po kilkunastu godzinach wyczarujesz ser przypominający twarożek do smarowania kanapek. Po upłynięciu doby jogurt zamieni się w ser twarogowy. Po kilku dniach ser stanie się lekko ostry w smaku i będzie nadawał się do formowania kuleczek.

I te cudowne serowe kuleczki możesz zamarynować i trzymać w lodówce do 3 tygodni! 





Tak wyglądał mój ser po 4 dniu odcedzania. Użyłam jogurtu naturalnego o pojemności 400g.




Ponieważ bardzo lubimy ostre smaki, postanowiłam zamarynować ser z chilli i bazylią. Do słoiczka wlałam oliwę z oliwek i kilka kropel oliwy truflowej.


Prawie 3/4 słoiczka oliwy to zdecydowanie za dużo. Tym bardziej, że chcemy w nim zamknąć baaardzo dużo smaków. Spokojnie wystarczy połowa!


Kuleczki obtoczyłam w posiekanej bazylii i wrzuciłam wraz z chilii (bez ziarenek!) do słoiczka.





Do kanapek, do sałatek i osobno - podjadane bo przepyszne ;)






Dzisiejszy przepis dedykuje mojej przyjaciółce S - największej na świecie fance twarożków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz